White Javanese Jedi Knight

White Javanese Jedi Knight

Monday, 10 August 2015

Dobre rzeczy. Dobrzy ludzie. Dobra energia. Jakarta. Jalan Tikus. Rat streets.

Dobre rzeczy.
Dobrzy ludzie.
Dobra energia.
Jakarta.
Jalan Tikus. Rat streets.
Walka z ludzką głupotą. 
Z ciemną stroną mocy :))

Ja mniej piszę. Ajuż w ogóle nie piszę po Polsku :((
Walczę obrazami. Należy pokazywać obrazy piękne i mądre. Przykrywać zło i głupotę. 

Świat to walka obrazów. Mało kto czyta. Media. TV. Obrazy. Wszędzie. Głupota, sex i agresja dominuje. 

Liczy się wizerunek. Image. W wyborach prezydenckich kolor krawata jest ważniejszy od inteligencji kandydata. Tępi celebryci są dziś jedynym przykładem do naśladowania, ....

Indonezja ma fatalny wizerunek. 

To co straszy, to Muzułmanie. Największy muzułmański kraj na świecie. Muzułmanie czyli ...Islamiści. Fanatycy. Terroryści. Każdy czyha tu za rogiem z nożem .....

Poza tym inne "atrakcje". Wulkany. Powodzie. Tsunami. Trzęsienia ziemi. Malaria. Nawet smoki z Komodo zjadają od czasu do czasu ...zagubionych białych turystów :))

Trudno z tym walczyć. Taki jest wizerunek tej marki. IT -  "Image Teritory". Tak to nazywają spece od marketingu. Każdy produkt. Każde miejsce. Każdy kraj ma swój IT!

Niezmiernie trudno jest go zmienić. Szczególnie jeśli jest kiepski. Reputacja. Łatwo ją popsuć. Trudno odbudować.

W Paryżu nie wybuchają wulkany. Nie do pomyślenia. Wizerunek Paryża to: "wino, kobiety i śpiew". Restauracje. Haute Cuture. Champagne. Champs Élysée ......

Jedynym miejscem o przyzwoitym wizerunku w Indonezji jest Bali. Ale tylko dlatego, że mało kto kojarzy tę wyspę z Indonezją :)))

Sąsiednie wyspy to Jawa i Lombok. Są równie piękne. Ale nikt tam nie jeździ. Dlaczego? Bo to wyspy muzułmańskie. A Bali jest Hindu.
A każdy Muzułmanin jak wiadomo czyha tylko z długim nożem .....:))

Przed wyjazdem do Indonezji. 6 lat temu. Mieszkałem i pracowałem w Paryżu. Francuzi postanowili mnie przeszkolić, jak mam przeżyć w niebezpiecznym kraju.

Szkolenie poprowadził były francuski komandos. W pewnym momencie powiedział, dlaczego wszyscy Indonezyjczycy są ciągle uśmiechnięci.

To taki sposób, żeby osłabić naszą czujność. Jak się uśmiechają, to tylko po to żebyśmy przestali się bać. Wtedy mogą podejść do nas bliżej ...i zadać nam śmiertelny cios!

Kilka tygodni później wylądowałem pierwszy raz w Indonezji. W Jakarcie. Bałem się jak diabli. Wszyscy się się do mnie uśmiechali. Jak się rzuciły na mnie dzieciaki, to myślałem, że zaraz wrzucą mi granaty do plecaka! :))

Później zrozumiałem, że Francuski komandos był tylko tępym Francuskim skurwielem (Francuz i Skurwiel to prawie synonimy).

Dzisiaj przemierzam Indonezję na rowerze. 30 000 km rocznie. Po 3-4 godziny codziennie. Do pracy. Rano. Wieczorem. W nocy. Kiedy tylko się da :)) 

Mieszkam w Jakarcie. Jakarta. Strasznie zakorkowana aglomeracja. Przejechanie 20 km samochodem zajmuje tu jakieś 5 godzin! Niezależnie od pory dnia. Motocyklem jest dwa razy szybciej. A ja tą samą trasę na rowerze  pokonuję jeszcze dwa razy szybciej. W nieco ponad godzinę.

Nie używam zakorkowanych, hałaśliwych, zasmrodzonych spalinami głównych arterii. Nurkuję w labirynt małych uliczek. Przejść. Zakamarków. Ścieżek. Lokalni nazywają je pogardliwie: "Jalan Tikus". Rat streets. 

Żyją tam tysiące ludzi. Wielka wieś. Spokój. Zero samochodów. Zero motocykli. Dzieciaki. Kury. Koty. Szczury. Przejeżdzam przez kuchnie, sypialnie, łazienki....Całe ich życie toczy się w tych uliczkach.....Prowadzę rower lewą ręką. Druga cały czas zajęta. Dzieciaki gonią mnie. Prawa ręka non stop w "high five" :). I te tysiące uśmiechów na godzinę. Bolą mnie już mięśnie twarzy od tych ciągłych uśmiechów. Na szczęście mało tu much. Bo jeszcze by mi jakaś wpadła do tej mojej uchachanej gęby...

To jest to czego potrzebuję. Ten codzienny ładunek dobrej energii. Zapomnieć o smutnej, zimnej Europie. Zapmnieć o chamstwie. Darmowej agresji. Zatopionych w alkoholu, rozdartych i zagubionych duszach.......



No comments:

Post a Comment