Alcohol. Booze. Cocktail. Spirit. Liquor. Shot. Glass....
Wine. Beer. Vodka. Whiskey. Rum. Arak. Cider. ...
Ethanol, called alcohol, spirits, ethyl alcohol, and drinking alcohol, found in alcoholic beverages, produced by the fermentation of sugars by yeasts.
How common in our Occidental culture! Nothing can be done without. Every social interaction. Communication. Event. Every celebration. Only sick people and kids don't drink it.
Cash machine for Governments. The easiest tax collection ever! Everybody drinks! Everybody pay taxes! No exception!
The biggest cost of every family celebrations: Baptism, Wedding or Funerals.
In small quantity nice, relaxing, even with some medicine properties (red wine and heart attack).
Refreshing (beer). Mood changing (champaign). Heating (rum).
Can be very noble and expensive. With perfect marketing and market "offer- demand" balance can be even used as an investment product. Some bottles of old French wine can be sold at highest possible prices (thousands of dollars).
And in the same. Alcohol is a terrible source of problems! With bigger quantity provoke misery. Alcoholic diseases. Car accidents. Other diseases related (cancer, ....). To heavy cost burden for poor families.
In Poland 1/3 of all families has at least one sick alcoholic member. At least! I know something about it. 5 members of my family including My Own Father. Alcoholics. For years! Always as I remember! I know how miserable is life of this sick people and how they make miserable life of their families.
As a cycling person. Heavy biker I notice immediately on the streets the difference between drinking habits in different countries. The drunken drivers are aggressive and not able to control their vehicles!
I had a question? Is there any "alcohol free" place in the Word. Not with alcohol forbidden. Just with the people who don't need to drink.
I found this place in Indonesia. Muslim Indonesia. Java Island. That was one of the biggest cultural shock for me. How in such a hot country like Indonesia everyone is not dreaming about a glass of cold beer?!!
Yes it's possible. They don't drink alcohol. They don't need it. It's not forbidden. But this is not their habit.
In Europe, US, Korea, Russia we start to smile after second glass of alcohol.
In Indonesia they smilie without alcohol. No need to drink to be happy.
It's like like we (in Europe) we don't need to take hard drugs. Heroine.
A normal person in Europe would never say: " I'd like to take a dose of Heroin now".
A normal person in Indonesia would never say "I'd like to drink a glass of beer now".
Don't even imagine how lovely are family celebrations without alcohol? Fantastic Wedding ceremonies on Java island. Not only family or close friends! In Europe the number of gusts is limited by alcohol cost budget. In Java no limits. We invite all villages in neighborhood! Sometimes thousands guests are joining! Unbelievable. Great ceremonies. Beautiful. Unique. The wedding celebrations that people long time remember!
Of course other religions communities in Indonesia are drinking. Hindu in Bali. Christians minorities in Flores, Borneo or Sulawesi. Aborigines in Papua.
But when I crosse the Christian villages on my bicycle the people ....are not smiling any more. And traffic on the streets is more chaotic and dangerous!
Crazy idea!!! About Humans and Alcohol. Is the alcohol the source of human non-happiness? Is the alcohol a kind of cancer destroying human societies?
Sorry, Polsko śmierdzisz alkoholem! Polacy nie potrafią pić?!
Wydawać się mogło, że konsumpcja alkoholu w nadmiernych ilościach nie jest już naszym sportem narodowym. Podróżująca po Polsce czytelniczka ma odmienne zdanie. Rzeczywiście piją wszyscy i wszędzie?
Kocham Cię Polsko. Dużo jeżdżę, odkrywając twoje piękne zakątki. Ale im bardziej cię poznaję, tym bardziej marzę o tym, żeby ktoś wyłączył mi nos. Nie będę owijać w bawełnę: śmierdzisz przetrawionym alkoholem. Czuję ten smród, gdy ziewa za mną pan w kolejce do kasy PKP w Olsztynie Zachodnim. Zbiera mi się na wymioty, gdy do blablacara, którym jadę do Wałcza, dosiada się mężczyzna, który „jest tak zarobiony, że w domu nie był już 60 dni”. Tracę apetyt, kiedy przydrożna sprzedawczyni malin wydaje mi resztę odliczając głośno kwotę. Nie cieszy mnie sztuka, gdy na wernisażu spotykam znajomego, który jest żywym „archetypem prawdziwego artysty”. Od wielu lat podróż stołecznym autobusem może być średnim doświadczeniem w niedzielny poranek także dzięki „młodym, wykształconym, odnoszącym sukces”.
Nie będę owijać w bawełnę: śmierdzisz przetrawionym alkoholem.
Nie wywyższam się. Nie mam nerwicy natręctw. Nie chcę zamykać się w „getcie” - swojego samochodu, sklepów z nieprzyzwoitymi cenami. Ale nie chcę też czuć wczorajszego konkubenta, który żartuje ze swojej „damy” w pociągu relacji Piła-Bydgoszcz. Nie chcę wychodzić z poczty, kiedy kaszlnie pan z osiedla, którego spotykam codziennie o 10 rano pod Samem z czarną puszką mocnego w ręku. Nie chcę być zmuszona wybierać schody tylko dlatego, że chwilę wcześniej windą jechał pan, który remontuje moją klatkę. Wolałabym odwzajemnić flirt, a nie mdleć, kiedy uśmiecha się do mnie fajny chłopak w tramwaju w piątkowy wieczór.
(...) nie chcę też czuć wczorajszego konkubenta, który żartuje ze swojej „damy” w pociągu relacji Piła-Bydgoszcz.
Szanuję ludzi. Nie podważam ciężaru choroby alkoholowej. Chodzę na imprezy ze znajomymi i sama czasem piję. Ale, na miłość boską, szanujmy się nawzajem! Przecież można się umyć, zjeść owoc, cokolwiek. Coś na pewno można. Polsko, pachnij fiołkami.
No comments:
Post a Comment